W 1903 roku Orville Wright wzbija się w powietrze maszyną napędzaną silnikiem spalinowym i na nowo definiuje wolność. W 1945 jej smak poznaje w Polsce sześć dziewcząt, dwie dekady później - około dwudziestu. Z każdym rokiem jest ich więcej. Znają języki obce, są młode, atrakcyjne i wykształcone. Wyjeżdżają na Zachód, kupują modne ubrania, nocują w najlepszych hotelach i chodzą na rauty w ambasadach. I to wszystko w godzinach pracy. Totalna wolność - to daje w PRL-u zawód stewardesy. Zawód, a właściwie zajęcie, jak twierdzą setki zazdrosnych, polegający na tym, by ładnie wyglądać, przejść się po pokładzie i rozdać kanapki. O skrajnym zmęczeniu, problemach z pasażerami, służbami bezpieczeństwa i celnikami, strachu o życie swoje i koleżanek stewardesy mówią tylko najbliższym. O najtrudniejszych wyborach: czy zapisać się do partii, czy dorobić na przemycie, czy uciec z Polski, milczą. Po latach opowiadają Annie Sulińskiej, jak wyglądało ich życie i jaką cenę musiały za nie zapłacić.
UWAGI:
Bibliogr. s. 231-[233].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Teresa Grzywocz - stewardesa i autorka książek - opowiada o swoim pobycie na Dalekim Wschodzie. Podczas podróży odwiedza Singapur, Wietnam, Kambodżę, Malezję, Sri Lankę, Tajlandię... Stara się wtopić w tłum i poczuć rytm życia azjatyckich ulic. Podziwia nowoczesność orientalnych metropolii i zgłębia wielowiekowe tradycje. Próbuje egzotycznych potraw i przysłuchuje się obco brzmiącym rozmowom. Ogląda turystyczne atrakcje i szuka miejsc oddalonych od uczęszczanych szlaków. Tak powstała bezpretensjonalna osobista opowieść o odkrywaniu uroków Azji.